***Perspektywa Lily***
W końcu nastąpił dzień, który był przeze mnie długo oczekiwany- weekend. Otóż, może i jestem dla niektórych tylko nudną dziewczyną, siedzącą całe dnie w książkach, ale tak naprawdę, lubię (jeśli tylko mogę) wyjść ze znajomymi i świetnie się bawić. Zresztą.
Kto tego nie lubi?
Jest godzina dziewiętnasta w sobotę. Dzień zleciał mi na niczym innym jak na nauce. Gdy w końcu kończę nakładać maskarę na rzęsy, zaczynam zabierać się za swój strój. Chwilę później słyszę dźwięk pukania do drzwi rozbijający się po domu. Szybko schodzę na dół i otwieram dostojnym ruchem wejście.
-Wyglądasz..wow- mówi wchodząc do mieszkania.
-Jak? "Wow" nic mi nie podpowiada. Oświeć mnie, Beau- drażnię się z nim.
Doskonale wiem, że mu się podoba to jak wyglądam. Widać to, widać jego zdziwienie, podekscytowanie na jego twarzy.
-Pięknie- odpowiada, kładąc swoje dłonie na mojej talii, powoli przyciągając.
-Dzień komplementowania?- pytam po czym odsuwam się od jego ciała i sięgam po torebkę.
-Nigdy nie jest na to za późno, Lil.
Siedząc w samochodzie, tym bardziej w ciszy, możemy wiele rzeczy przemyśleć. Pierwszą rzeczą będzie to czy nie brnę za daleko z Beau. Znam go od piaskownicy. Z racji tego, że nasi rodzice znają się bardzo dobrze, bywał u mnie często. Przebywaliśmy z sobą cały czas, aż do teraz.
Wtedy, gdy mnie pocałował..cudowne uczucie. Bycie blisko ze swoim przyjacielem...hmm..
Czy to dobry pomysł?
Drugą rzeczą jest to:
Być w relacjach przyjacielskich i nie narażać się na ich utratę?
Czy
Uciec z friendzone i narażać się na utratę przyjaciela, gdy stanie się coś niechcianego?
Nie mogę zaprzeczyć. Beau jest bardzo, ale to bardzo gorącym facetem. Wiele dziewczyn w szkole i nie tylko się za nim gania, jednak, na moje oko, nigdy nie dawał im zainteresowania.
-Lily? Słyszałaś mnie?- pyta.
-Co, co mówiłeś?
-Mówiłem, że musimy na chwilę wpaść do mojego znajomego, a później pojedziemy gdzieś, gdzie nie będzie tylu ludzi.
-Dlaczego będzie u niego tyle osób?
-Robi imprezę, nic nowego- wzrusza ramionami, a zaraz po tym wychodzi z auta i idzie w moją stronę, żeby otworzyć mi drzwi.
Będąc już w środku rozglądam się oraz trzymam mocno ręki Beau, aby się nie zgubić. Mówił prawdę, jest masa ludzi. Widzę te osoby pierwszy raz. Większość dziewczyn jest ubrana bardzo skąpo, z dekoltów wylewają im się piersi, a spódnice są tak krótkie, że widać im prawie całą pupę.
Co w tym seksownego?
Jak faceci mogą na takie lecieć?
Idąc jeszcze kawałek, dostajemy po zielonym kubku, jak myślę z alkoholem.
Wchodzimy do salonu połączonego z gigantyczną kuchnią. Para ludzi tańczących na stole ma swój świat.
-Siema, stary!- krzyczy w naszą stronę chłopak siedzący na sofie z grupą ludzi.
Wstaje.
-Hej!- wita się z brunetem.
-A to kto?- pyta się mierząc mnie wzrokiem.
Natychmiast czuję jak moje policzki robią się czerwone.
-Przepraszam, zupełnie zapomniałem Was przedstawić. Lily to Zayn. Zayn to Lily- zapoznaje nas.
-Jesteście parą?- patrzy się na nasze złączone dłonie, a ja natychmiast puszczam Beau, czując się niezręcznie przy nieznajomym.
-Nie- mówimy razem, a Beau zaraz dokańcza.
-Bardzo dobrzy przyjaciele- puszcza oczko.
-Mówisz o tym co myślę?- zadaje kolejne pytanie tego wieczoru, tym razem z jeszcze większym uśmiechem na twarzy.
Zayn nie wygląda na złego kolesia. Ma koleżeńskie oczy. Chociaż nie powinnam go oceniać, nie znam go, ale cholera, jest przystojny, cholernie przystojny.
Co ja tutaj robię?
O czym ten chłopak mówi?
-Raczej nie pójdę w ślady swojego kumpla, Zayn- w jego głosie słychać zdenerwowanie.
-Mówiąc "raczej" masz na myśli, to że wszystko jeszcze w Twoich planach może się zmienić?
-Nie teraz, koleś. Przyszedłem tu po coś. Chciałbym już stąd jechać.
-Okej, ale ona niech tutaj lepiej zostanie. Po co ma się plątać- unosi ramiona po czym je opuszcza i odchodzi.
-Nie ruszaj się stąd, proszę. Zaraz wrócę- mówi, całując mnie w czoło.
Powoli idzie w stronę znajomego.
Po co on tutaj przyjechał?
Jak mam rozumieć to wszystko?
-Proszę, proszę. Kogo ja tutaj widzę- idą w moją stronę bliźniacy Brooks.
-Widzę podwójnie, aż nie wiem czy zaraz nie wyskoczę ze szczęścia- przewracam oczami.
-Ja też niezmiernie się cieszę, że Cię widzę, Lily. Co Ty tutaj robisz?- pyta.
-Przyjechałam z kimś?- syczę.
-Aa, to gdzie masz tego kogoś?- odpowiada pytaniem.
-Zaraz wróci, nie martw się.
-Luke, widzisz, że jest w niehumorze. Męczysz ją tylko.
-Zamknij się, Jai. Miałem Cię tak czy siak ze sobą nie zabierać, a zrobiłem dobry uczynek, więc zrób tak samo dla mnie i siedź z gębą na kłódkę- warczy na brata.
-I tak muszę już iść. Pa, Jai- żegnam się z milszym bliźniakiem, a drugiego mierzę wzrokiem i ruszam szybkim krokiem w stronę drzwi.
Gdy mam już chwytak za gałkę, czuję jak ktoś ciągnie mnie za rękę, co powoduje, że uderzam tyłem o ścianę.
Jeszcze tego brakowało.
-Co do cholery?- mówię, później orientuję się kto za tym stoi.
Luke.
-Nie pożegnałaś się ze mną- ręce ma po obu stronach mojej głowy.
To wszystko powoduje, że robi mi się gorąco.
-Nie mam takiego obowiązku- odpowiadam spokojnie.
-Wolałbym, żebyś zachowywała się lepiej. Teraz Ty jesteś, hmm.. Jak Ty to powiedziałaś do mnie wtedy? "Niegrzeczny"?- cytuje.
-Będę się zachowywała jak tylko chcę.
-Jesteś niegrzeczna- mówi.
-Przykro mi z tego powodu, naprawdę- kolejny raz przewracam oczami.
Przyciska wargi do moich. Próbuje się od tego wyrwać, ale nie mogę. Coś mnie hamuje w środku. Oplatam nogami go dookoła pasa i chwytam za włosy.
Cholera, co ze mną jest? Niemożliwe, żeby ten jeden drink tak na mnie działał.
-Ej!- nagle słyszę głos jakiegoś mężczyzny.
Natychmiast przerywam wszystko i schodzę na nogi.
-Luke! Chodź pić, Melanie przyszła!- nieznajomy mi blondyn do niego krzyczy.
-Zaraz idę!- odkrzykuje i odwraca się do mnie.
-Z pewnością to powtórzymy, na razie- puszcza mi perskie oczko po czym się oddala.
Nie odpowiadam mu. Mam namieszane. Przed chwilą całowałam się ze swoim kolegą z klasy, którego tak naprawdę nie znam. O Boże. Na moją głowę ten wieczór to definitywnie za dużo.
________________________________________________________
Hejka, misie! Napisałam dla Was rozdział trzeci! Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni tym co zrobiłam :D
Jak myślicie? Co Zayn i Beau mieli do załatwienia? O co chodziło Zayn' owi? Czy Zayn namiesza w życiu Lily? A może Luke?
Co Lily powinna zrobić w takiej sytuacji?
Zapraszam do czytania i komentowania! Do napisania! :*
KOMENTUJESZ= MOTYWUJESZ
Witam :)
OdpowiedzUsuńRozdział zajebiaszczy ❤️❤️❤️
Luke i Lily? Mrauuł 😘😘
Zayn? Czekam na dalszy rozwój tej sprawy 😁😁
Życzę weny kochana i czekam z niecierpliwością na czwóreczkę ❤️
nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuń